Nieprzerwanie od wieków Kubańczycy pielgrzymowali do sanktuarium narodowego Matki Bożej Miłosierdzia z Cobre. Wczoraj, po raz pierwszy ta pielgrzymka nie odbyła się z powodu niebezpieczeństw, jakie niesie ze sobą huragan Irma.
Pielgrzymka rozpoczynała się tradycyjnie w kościele św. Franciszka w Santiago, o 23.00 w wigilię święta narodzenia NMP. Wierni pokonywali piezo ok. 20 km, by rano stawić się u stóp Madonny. O godz. 5.00 celebrowano uroczystą Mszę św. na zakończenie pielgrzymki. W tym roku, niestety, ta tradycja została przerwana z powodu zagrożeń, jakie niesie ze sobą huragan zbliżający się do wybrzeży kubańskich.
„Korzenie kultu Matki Bożej Miłosierdzia z Cobre sięgają początków XVII w., gdy dwaj Indianie Rodrigo i Juan de Hoyos wraz z 10-letnim chłopcem-niewolnikiem Juanem Moreno wypłynęli łódką po sól do konserwowania mięsa z miejscowości Santiago del Prado, później znanej jako El Cobre. W drodze złapał ich sztorm. Podróżni schronili się w zatoczce Nipe. Z nadejściem dnia morze się uspokoiło i w pewnej chwili mężczyźni ujrzeli białe zawiniątko unoszące się na falach i powoli zbliżające się do nich. Gdy przypłynęło, zobaczyli, że jest to posążek Matki Bożej z Dzieciątkiem na prawej i złotym krzyżem w lewej ręce. Do jednego z boków figurkę przytwierdzony był napis „Jestem Panną Miłosierdzia”. Jak zeznali później pod przysięgą świadkowie zdarzenia, mimo sztormowej pogody i ciągłego uderzania fal o łódkę, ani statua, ani jej ubranie nie zostały zmoczone” (za: http://www.pch24.pl/matka-boza-milosierdzia-z-el-cobre,1191,i.html).